Danny Elfman - nuty kompozytora

Specjalista od upiornych klimatów. Jego dziwaczna muzyka idealnie wykreuje nastrój Halloween, podniesie ciśnienie i przyprawi o gęsią skórkę. A stykamy się z nią nadzwyczaj często, bo wybrzmiewa w ogromnej liczbie kinowych hitów. Danny Elfman to jeden z najsłynniejszych twórców muzyki filmowej, prawdziwa gwiazda Hollywood. Ma na koncie kompozycje do takich szlagierów, jak "Batman", "Faceci w czerni", "Spider-Man", "Alicja w Krainie Czarów", "Mission: Impossible", "Edward Nożycoręki" i dziesiątek innych.

Najchętniej pracuje przy filmach Tima Burtona, hollywoodzkiego ekscentryka tworzącego na ekranie magiczne, hipnotyzujące światy. Niepokojąca, gotycka muzyka Elfmana pasuje do nich idealnie, nic więc dziwnego, że kompozytor zilustrował nią prawie wszystkie obrazy Burtona. Potrafi idealnie wykreować mroczny nastrój wyczekiwania, a potem wgnieść widza w fotel. Jego żywe, mocne melodie, kołyszące się na prostych akompaniamentach, nagle rozpryskują się, zmieniają kierunek, odbijają od wież ekranowych katedr, dachów domów - i w jednej sekundzie wiesz, że zaraz zdarzy się coś strasznego. Burton z Elfmanem dobrali się jak w korcu maku, z czym ten ostatni w pełni się zgadza, przyznając: "Obaj nosimy w sobie dziwność".

Filmy grozy i thrillery to specjalność Elfmana, ale komponuje także do innych - np. widowisk historycznych, jak "Tulipanowa gorączka" czy seriali, takich jak "Simpsonowie", do których napisał temat przewodni. Czy w ogóle jest jakaś filmowa historia, której klimatu by nie poczuł? Zapytany o to przez dziennikarza, odpowiada ze śmiechem, że owszem. Komedia romantyczna. Nie umiałby wymyślić dobrej muzyki ilustrującej historię normalnych ludzi w normalnych sytuacjach. Przyzwyczaił się już, że w jego pracy normą jest to, co straszy.