Alenuty.pl księgarnia muzyczna
do kasy Wartość koszyka: 0,00 zł
Sprowadzamy nuty z całego świata i wysyłamy za darmo od 199 zł!
ikona i link do profilu Księgarni muzycznej Alenuty.pl na Facebook ikona i link do profilu Księgarni muzycznej Alenuty.pl na Instagramikona i link do kanału Księgarni muzycznej Alenuty.pl na Youtube

Blog

O nauczaniu i szkole muzycznej - rozmowa z dr Anitą Lehmann

0
dr Anita Lehmann

 Pani dr Anita Lehmann zgodziła się być pierwszym z naszych rozmówców w cyklu wywiadów wokół edukacji muzycznej w Polsce. Biorąc pod uwagę jej liczne umiejętności i pasje śmiało można nazwać ją człowiekiem renesansu. Przeczytajcie zresztą jak przedstawia się sama.

Pani Anito, proszę na początek opowiedzieć nam trochę o swojej aktywności zawodowej i zainteresowaniach.

Moje życie zawodowe jest dość wielorakie i różnorodne. Pracuję w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, gdzie prowadzę badania na polu dydaktyki nauczania gry na instrumentach muzycznych, czasem koncertuję, ale moje prawdziwe pasje to nauczanie i szeroko pojęta twórczość. Nie tylko muzyczna. Wciąż odkrywam nowe dziedziny, w których mogę kreować, tworzyć i dobrze się przy tym bawię.
Z uwagi na konieczność działalności naukowej, publikuję, uczestniczę w konferencjach naukowych i wykładam za granicą – co stwarza okazję do uczenia się wciąż nowych rzeczy. Szczególnie cenne okazały się dla mnie pobyty na Uniwersytecie Muzycznym w Wiedniu i działalność w European Association for Music in Schools – międzynarodowej organizacji zrzeszającej nauczycieli muzyki z całego świata. Rozmowy z tymi ludźmi i obserwacja przygotowanych przez nich zajęć wniosły bardzo wiele do mojego własnego warsztatu pracy i spojrzenia na nauczanie muzyki.
Pracuję też w szkole muzycznej, ucząc gry na flecie, a przez wiele lat uczyłam też języka niemieckiego. W czasie wolnym – oprócz wspomnianego wyżej tworzenia uczę się nowych języków obcych i zgłębiam tajniki alternatywnych dziedzin pedagogiki – montessoriańskiej, NVS, kinezjologii edukacyjnej oraz szeroko pojętego rozwoju osobistego.

Dlaczego jest Pani nauczycielem?

Z powołania, odnajduję przyjemność w przekazywaniu wiedzy. Radość w oczach dziecka (czy młodego człowieka – mam uczniów w różnym wieku, także dorosłych), które nagle doznaje olśnienia, kiedy mu coś wytłumaczę, lub pokażę sposób na nauczenie się jakiejś sprawności – jest moją radością.

Co dziś lubi Pani w swojej pracy najbardziej?

Najwięcej satysfakcji sprawia mi poszukiwanie i stosowanie metod, dzięki którym trudne staje się łatwe. Odnajduję je w różnych dziedzinach wiedzy, nie tylko w dydaktyce muzycznej. W moim podręczniku wykorzystałam np. metody stosowane w nauczaniu języków obcych, kinezjologię muzyki (choć wtedy to pojęcie jeszcze chyba w ogóle nie istniało, w każdym razie na pewno nie w Polsce), informacyjną i stymulującą funkcję kolorów, czy medycynę muzyki – nową dziedzinę wiedzy, która na Zachodzie Europy bardzo prężnie się rozwija.
Trening mentalny, świadome spojrzenie na utwór muzyczny, świadomość tego co się dzieje w naszym ciele, umyśle i najbliższym otoczeniu podczas gry na instrumencie i wiele innych technik, które sprawiają że nie tylko najzdolniejsi, ale także ci przeciętni mogą robić postępy, doskonalić się bez konieczności ćwiczenia godzinami i co najważniejsze mieć przyjemność z gry na flecie i poczucie, że nie muszą się do nikogo porównywać.
Moi uczniowie nie grają po to, żeby wygrać konkurs, czy żeby dostać najlepszą punktację na egzaminie. Wykorzenienie z nich takiego podejścia do edukacji muzycznej jest dla mnie równie wielkim osiągnięciem, co dla innych wygranie konkursu.

Czym indywidualna nauka gry na instrumencie różni się od nauki w szkole muzycznej? Co poradziłaby Pani rodzicom uzdolnionych dzieci, którzy stoją przed takim wyborem?

To bardzo trudne pytanie. I myślę, że nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, jakie oczekiwania mają rodzice.
System gwarantuje bezpłatny dostęp do nauki i rozbudowaną siatkę przedmiotów teoretycznych. Nie da się jednak uniknąć wielu niepokojących i negatywnie wpływających na osobowość i psychikę dziecka zjawisk – szczególnie dziecka wrażliwego, a takich jest sporo w szkołach muzycznych. Większość nauczycieli – świadomie lub nie – ulega presji zdobywania wyników i szczególnych osiągnięć narzucanej przez organizacje nadzorujące, co z kolei przenosi się na uczniów. To jest bardzo stresujące i obniżające poczucie własnej wartości.
Muzyka rządzi się innymi prawami i nie da się jej wcisnąć w jakiekolwiek sztywne ramy, przymusy i nakazy. Wtedy przestaje być sztuką, a staje się co najwyżej rzemiosłem. Znam kilku świetnych nauczycieli, którzy nie potrafili przyjąć narzucanych z góry schematów i odeszli z zawodu, albo ze szkoły systemowej.

Zauważyłam też, że większość uczniów nie potrafi zastosować wiedzy zdobytej na przedmiotach teoretycznych w praktyce. Tak jakby była ona zapisana w innych, niedostępnych w kluczowym momencie czeluściach naszego „twardego dysku”. Dużo szybciej i efektywniej można by się tego nauczyć p o d c z a s lekcji gry na instrumencie.
Jeśli zaś dziecko jest pewne siebie i lubi rywalizować (ale też przegrywać i być porównywane z innymi), to systemowa szkoła muzyczna ze swoim rozbudowanym systemem kontroli jakości, mnogością konkursów, egzaminów i sprawdzianów będzie odpowiednia.

Jak wybrać "swój" instrument? Jak to się stało, że Pani wybrała flet?

Są dzieci, które od zawsze wiedzą, na czym chcą grać. Nie wiem, skąd. Ale najczęściej to przeczucie potwierdza słuszny wybór. W przypadku dzieci, które nie wiedzą jaki instrument wybrać, polecam fortepian. To bardzo dobry start otwierający możliwość wyboru wielu innych instrumentów po nabyciu podstawowych sprawności takich jak znajomość notacji muzycznej, koordynacja rąk, czy zasady muzyki. Tak było też w moim przypadku. Szkołę muzyczną pierwszego stopnia ukończyłam w klasie fortepianu. W pierwszej klasie szkoły średniej nauczyciel zwrócił uwagę na moje wyjątkowo małe dłonie – nie obejmuję oktawy. Pod koniec pierwszej klasy wzięłam kilka prywatnych lekcji gry na flecie, zdałam egzamin do drugiej klasy i tak zostałam flecistką :).

Co sprawia największą trudność w początkowym etapie nauki gry na flecie?

Dla mnie osobiście – nauczenie prawidłowego zadęcia. Flet poprzeczny jest jedynym instrumentem dętym, którego ustnika nie wkłada się do ust. Trzeba sobie samemu taki „ustnik” uformować z własnych mięśni :). I to właśnie sprawia początkującym najwięcej trudności.

W czym Pani zdaniem polska szkoła muzyczna jest dobra, a co chętnie by Pani zmieniła?

Polska szkoła muzyczna to szkoła systemowa. Z rozbudowanym systemem kontroli i z góry narzuconymi podstawami programowymi, często tworzonymi przez urzędników lub przez muzyków, którzy z nauczaniem dzieci, czy młodzieży nigdy nie mieli do czynienia. Mało tu miejsca na spontaniczność, radość wynikającą z faktu grania na instrumencie muzycznym i indywidualne podejście do ucznia – to sformułowanie pojawia się wprawdzie na każdym kroku, ma się jednak nijak do rzeczywistości. Dla wielu liczą się wyłącznie punkty, konkursy, rywalizacja i (nieświadoma chyba) chęć poddania uczniów ocenie. Znamienny jest fakt przywrócenia egzaminów półrocznych przez większość szkół w Polsce pomimo zniesienia ich przez ministerstwo kilka lat temu. Sprytnie nie nazywa się tego egzaminem, tylko sprawdzianem wiadomości, ale dzieci trzęsą się przed nim tak samo. Czy naprawdę nie da się zachęcić młodzieży do ćwiczenia inaczej, jak tylko przymusem?
A pozytywy? Z pewnością bezpłatny i powszechny dostęp do kształcenia muzycznego, które jest bardzo wszechstronne. Wydawałoby się, że Polacy powinni być w światowej czołówce najwybitniejszych muzyków. A nie są. Nie widzę tu znaczącej przewagi ani jakościowej ani ilościowej. Coś więc jest nie tak w tym systemie.

Pytanie o nuty również musi paść :) Co Pani zdaniem charakteryzuje dobre opracowania nutowe? Co musi zawierać dane wydanie, żeby uznać je za wartościowe?

Przede wszystkim treść. Również edycja, grafika, czytelne rozmieszczenie materiału nutowego, rodzaj papieru, kolor czcionki.

Miniatury na flet i fortepian - Lehmann, Huszcza

Sama jest Pani współautorką serii wydawniczej z miniaturami na perkusję, skrzypce, flet i fortepian. Proszę opowiedzieć, skąd wziął się pomysł tego wydawnictwa i jak przebiegała praca nad jego powstawaniem?

W 2005 roku wydałam podręcznik dla początkujących flecistów zatytułowany „Mój przyjaciel flet”, do którego skomponowałam kilkadziesiąt etiud i utworów dowolnych. Ułożyłam je według koła kwintowego i zawarłam w nich różne elementy procesu dydaktycznego, stosując zasadę stopniowania trudności.
Po kilku latach podręcznik się wyprzedał i z powodu dużych kosztów wydania – całość w kolorze, który pełni tam bardzo ważną funkcję nośnika informacji – wydawnictwom nie opłaca się wznowienie go. A ponieważ okazało się, że podręcznik jest lubiany i wykorzystywany przez wielu nauczycieli i uczniów, wpadłam na pomysł wykorzystania części materiału muzycznego w nowej, bardziej tradycyjnej formie.
Nawiązałam współpracę z warszawską kompozytorką Anną Marią Huszczą, która stworzyła cudowne akompaniamenty do moich utworów solowych i tak powstał cykl Miniatur na flet i fortepian. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, na rynku brakuje bowiem wydawnictw dla najmłodszych dzieci. Ponieważ zainteresowanie było duże, z pomocą Mirosławy Wojturskiej, nauczycielki gry na skrzypcach, przygotowałam także wersje na melodyczne instrumenty perkusyjne, a potem również na skrzypce.

Na koniec zadaliśmy pani Anicie pytanie co wybrałaby z oferty naszej księgarni, gdyby mogła wybrać cokolwiek. Oto jej wybór.

John Rutter: Suite Antique for Flute and Piano Astor Piazzolla - Vuelvo al sur Flute Wilhelm Popp - Melodische Suite op. 281 fur 2 Floten

Komentarze do wpisu (0)

Submit
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium