Zainspiruj się moją historią i nabierz nowych sił do budowania nawyku codziennego ćwiczenia Twojego dziecka
Temat zmagania się z codziennym zasiadaniem do instrumentu znam z perspektywy nauczyciela, rodzica ale i samego dziecka. Jak dziś pamiętam początki swojej muzycznej drogi. A zaczęło się od skrzypiec…. Miałam cudowną panią nauczycielkę, ale do instrumentu już tak dużej sympatii nie przejawiałam, a co za tym szło - ćwiczenie było prawdziwą katorgą. Kariera skrzypaczki skończyła się tak szybko jak zaczęła. Przyszła kolej na pianino. Z tym instrumentem się wychowałam. Jego dźwięk nie był mi obcy, bo słyszałam go od kołyski. Odkąd pamiętam pianino stało u nas w domu, a kurz nie miał czasu na nim osiąść. Wtedy to powstały moje pierwsze kompozycje „Konik polny”, czy „Biedroneczka”. Pamiętam tę radość z wydobywania dźwięków i tworzenia własnych dzieł. Eh, później nie zawsze było tak kolorowo. Agnieszka, idź poćwicz! Jak ja nie lubiłam tych słów! Więc jak to się stało, że wytrwałam? że gram już od 30 lat? i że trwam w muzycznym świecie do dzisiaj (i dobrze mi z tym😊)? Po pierwsze dzięki konsekwencji i systematyczności wypracowanej przez moją mamę.
Trzeba było pograć, tak jak trzeba było umyć zęby!
Koniec kropka.
Podjęcie decyzji - konsekwencja - nawyk
Zdecydowaliśmy się na naukę, więc to była tzw. konsekwencja podjętej decyzji. Nie należy tego mylić ze zmuszaniem - absolutnie to nie był przymus! Nazwałabym to umiejętną rozmową, w której wyraźny był szacunek do młodego człowieka, który nie do końca wiedział, że innej drogi nauki gry na instrumencie nie ma niż systematyczne powtarzanie różnych konfiguracji nut - dzień w dzień.
Rodzicielska intuicja - kluczem do sukcesu
Pisząc o codziennych zmaganiach z ćwiczeniem gry na instrumencie, nie mogę poruszyć ważnej kwestii jaką jest rodzicielska intuicja. Warto zadać sobie pytanie, czy dziecko ucieka od ćwiczenia z powodu prawdziwej niechęci do instrumentu, czy może jest to po prostu czysty brak chęci podjęcia wysiłku związanego z samym ćwiczeniem. Czujne oko moich rodziców pozwoliło na dokonanie przeze mnie wyboru. Rodzice nie trzymali się kurczowo pierwszej podjętej decyzji o rozpoczęciu nauki gry na skrzypcach. Dali mi szanse poznania również gitary i fletu poprzecznego. I takim sposobem zaiskrzyło, muzyka zagościła w moim sercu na dobre. Przewińmy kolejne kilkanaście lat do przodu, gdy odbieram dyplom jako absolwentka klasy fletu na Uczelni Wyższej😊 Czyli udało się! Wytrwałam w codziennym ćwiczeniu i pokonywaniu trudności, a przy okazji otrzymałam w pakiecie cały wachlarz doświadczeń związanych z rzeźbieniem swojej muzycznej techniki.
Dziś już nie będę pisać przez jakie etapy przechodziłam w późniejszym swoim okresie muzycznego kształcenia, ale jedno jest pewne! Wypracowanie nawyku zasiadania do ćwiczenia gry instrumentu zaowocowało w późniejszym etapie mojego rozwoju umiejętnością konsekwentnego realizowania kolejnych wyznaczonych przeze mnie celów. A za tym szło np. wczesne wstawanie, czy pójście na trening mimo złej pogody.
Być może są dni kiedy wydaje się Wam, że Wasze starania są bez sensu. Może nie macie już siły na wieczne namawianie dziecka do ćwiczenia, ale trzymam za Was kciuki! To ma sens!
Co pomogło mi zasiadać do instrumentu, gdy byłam dzieckiem?
- wyznaczenie konkretnej godziny na poćwiczenie
- byłam otaczana muzyką
- przygotowywanie się do występów
- granie w duetach i w zespołach
- pochwały rodziców i wzmacnianie przez nich poczucia radości z małych sukcesów
- uczęszczanie na koncerty
Motywacyjna plansza do ściągnięcia
Na koniec mam dla Was konkretne narzędzie dzięki, któremu pomożecie swojemu dziecku wypracować nawyk zasiadania do instrumentu.
Specjalnie dla Was Iwona przygotowała motywacyjną planszę z FortePinkiem. Każdego dnia, po ćwiczeniu, kolorujcie kolejny element obrazka. Dla większej zachęty, po dłuższym okresie, może czekać nagroda (niekoniecznie materialna:))Powodzenia!!!
p.s. Moi uczniowie pokochali tego sympatycznego pingwinka! To naprawdę działa. Drukujcie ile chcecie i podajcie dalej :)
--------------